Całkiem niedawno rozstałem się z poprzednim modelem Trans Alps F.K.T II, które po 1500 km odesłałem na odpoczynek. Pojawiła się dziura w przedniej części buta a tak w zasadzie nie było widać zbytnio tego kilometrażu. Byłem bardzo zadowolony ale jako, że lubię eksperymenty kupiłem inov8. To nie był dobry wybór po nie wytrzymały 200 km i się rozpadły. Nie chciałem już eksperymentować bo potrzebowałem butów do biegania a ni zbawienia się w reklamacje i gwarancje. Wybór był szybki – Montrail Trans Alps F.K.T III.
Nowa wersja mojego ostatniego modelu. Różnią się w zasadzie tylko górą – podeszwa jest identyczna jak w poprzednim modelu.
Góra jest bardziej mięsista, miękka i cieplejsza. Przy treningach w wysokiej temperaturze jest to odczuwalne. Mam nadzieje, że podziękuję za to ciepło w zimniejsze dni teraz nie ma tragedii ale trzeba przyznać, że wentylacja nie jest tu najważniejszym elementem dla producenta. To przekłada się też na dość długi czas schnięcia. Jednak nie są to buty na błoto czy mokry teren jako taki. Ten but idealnie sprawdza się w suchych warunkach a szczególnie w kamienistym terenie. 300 km jakie ze mną obecnie przebiegły to góry może z 10 km po płaskim. Zbieganie po kamienistym terenie to ich żywioł. Kompletnie nie musimy się martwić podłożem, amortyzacja zbiera wszystkie kamienie jakie napotkacie. Przekonałem się o tym na ścieżkach Ślęży czy w Karkonoszach. Warunek jest jednak taki, że musi być sucho. O ile w miniony weekend latałem po Karkonoszach i tam mokre kamienie nie były problemem to wystarczy lekka wilgoć na Ślęży i już drifftuje. Najgorzej jest na błocie, tu zdecydowanie należy zwolnić bo Tracji praktycznie nie ma.
W poprzednim modelu sznurówki non stop się rozwiązywały – były cienkie jak tasiemka a teraz mamy mięsiste glizdy 🙂 Plus jest taki, że nie rozwiązują się. Zmieniono też konstrukcję języka, tu wzorowano się na rozwiązaniu znanym z Salomona. Wkładka jest taka sama jak w poprzednim modelu i tak samo lubi się zagonić na pięcie – nie przeszkadza to, przynajmniej mi ale uśmiechnąłem się jak zobaczyłem to zagięcie.
Jak pisałem największa różnica jest w wyglądzie i materiałach góry buta. Jest wygodniejszy, bardziej miękki i wydaje się, że jeszcze bardziej wytrzymały ale to odczucia. Jak na razie zero zużycia. Przy technicznych zbiegach chyba ta wygoda jest minusem. Przy szybkich technicznych trasach mam wrażenie, że but jakby chciał zawinąć się wokół stopy. Nie ma ty mocnego trzymania stopy to raczej but do codziennego nabijania kilometrów niż to bicia rekordów prędkości. Taki bardziej Cadillac niż Mustang. Ale to jest właśnie cel tego buta. Długie dystanse. Tu liczy się wygoda i wytrzymałość i to ten but daje. Mimo, że nie uwielbia błota i nie zaufam w tym względzie to jest to mój podstawowy model butów jaki zakładam jadąc w góry. Protektor jest dość agresywny co przekłada się na świetne trzymanie podłoża – wspinanie stromym zboczem nie stanowi problemu. Tak samo pewni czuje się zbiegając stromiznami. Na pewno but nie zawiedzie – prędzej kolana wymiękną niż one.
Komu polecam Columbia Montrail Trans Alps F.K.T III
Osobom szukającym uniwersalnego buta na długie wybiegania szczególnie w suchym terenie. Można robić dzień po dniu dłuższe wybiegania po górach i nogi nie będą krzyczały , że mają dość. But na codzienne bieganie. Na szybkie zawody jednak za ciężki i zbyt wygodne 🙂