Pobudka 5 rano szybko ogarnąć obowiązki zawodowe by o 7 być gotowym do wyjazdu na trening w Karkonoszach. Zaplanowałem wycieczkę na ok 20 km i jak zawsze wyszło więcej 🙂 Głównym celem były stawki pod Śnieżnymi Kotłami i pobieganie granią. Cel zrealizowany, trasa jest przepiękna aż do Szrenicy tam niestety jest najgorsza część, zaczyna się nudnym betonowym zbiegiem i kończy asfaltem w Szklarskiej koło Kruczych Skał, po drodze mija się wodospad Kamieńczyka. Biegowo fragment to wykasowania – następnym razem muszę wybrać inną ścieżkę, może po prostu zbiec trasą maratonu karkonoskiego.
Z kolei najciekawszym dla mnie fragmentem był odcinek pod śnieżnymi kotłami aż do schroniska Pod Łabskim Szczytem – różnorodny od typowych karkonoskich ścieżek przez kilku metrowe głazy do polanki ze strumykiem a to wszystko z widokiem pionowych ścian Śnieżnych Kotłów. Bajka ! A na trasie było tak: