Jeśli macie chwilkę czasu polecam bardzo urozmaiconą trasę rowerową, po której można śmiało jeździć na rolkach.
Trasa na rolki z Prusic do Żmigrodu
Początek i metą trasy
Parkujemy w Prusicach naprzeciw szkoły podstawowej na parkingu pod cmentarzem. Po założeniu rolek i wejściu na asfalt proponuje skierować się w prawo na mały zbiornik wodny, wokół którego mamy ścieżkę asfaltową ot tak w ramach rozgrzewki.
rozgrzewka
No to jazda ! teraz zaczyna się przygoda. Przelatujemy koło szkoły wzdłuż rzeczki wijącą się asfaltową ścieżynką, którą pokonujemy przez mały mostek i lecimy dalej. Trochę prostej, jakieś zabudowania, potem przecięcie drogi, znów jakieś zakrętasy, zieleń, park dla dzieci ….. ciągle coś. Wypadamy na szeroki asfalt, prosta potem skręt w prawo i znów jakaś droga – pasy przejazd i WOW o matko co tu się stanęło ?!
tyle przestrzeni ! droga asfaltowa pośród pól prowadzi prosto w las. Obłęd ! Lewa prawa lewa prawa ciśniemy do przodu , zegarek pokazuje coraz większą prędkość pach pach i już jesteśmy w środku lasu jadąc po asfaltowej ścieżce. Kilometr dalej opuszczamy las i wpadamy na ścieżkę wzdłuż drogi – polecam jednak drogę bo mniej syfu w postaci piachu i kamyszków. Po chwili znów wlatujemy na ścieżkę rowerową mijamy rolników dłubiących coś w silniku traktora – dzień dobry, dzień dobry i myk lecim dalej na Żmigród.
Tu asfalt lekko się zużywszy ale daje radę, jakiś pies bije pianę
krowa mówi muuuu
pierwiosnki kolorują podwórko czyjegoś domu
a my jedziemy dalej. W oddali widać już siakieś wieże miasta – obłęd. Wiatr wieje , ściana z nóg, rzuca gałązki pod koła ale nic to – wpadamy do Żmigrodu. Lekki rest i sprawdzenie na mapie co dalej – którędy na Berlin kochany ???
Rzucamy się na ścieżkę rowerową pośród suburbsa Żmigrodzkiego , mostek myk, kostka myk i jeb kocie łby i mostek ziemi kawał i siakiś park. Nagle koniec wszystkiego została goła ziemia i my na rolkach – co robić ? CO ROBIĆ ? AAAAA GDZIE ASFALT ? POST BRUK CHOĆ ? C O K O L W I E K ??? AAAAA
Fuck
nie nie ma nic
Tutejsza zabudowa też jakaś niekompletna, okien brak, dachu brak , podłogi brak brak ! co to jest ? Ruiny jakieś
Never mind ale gdzie ten asfalt ???
Tak circa abołt 500 m dalej – zaczyna się, najcudniejszy , najpiękniejszy, boski, gładki, made in RFN asfalt pośród rozlewisk, starolasu, łąk, pece and love no ogień po prostu co tam jest. No ale aby tam dotrzeć to serio trza się zmierzyć ze swoimi demonami i przebyć te cholerne 500 m masakry.
Nie wiem czy to przez ten fakt czy przez okoliczności przyrody ale to co tam doświadczycie to jest jak lądowanie na Marsie z biura podróży Elona Muska. This is INSANE
Another day in paradise
Yeee
ok
What else ? Else – mamy back to home. Droga nadal zajebista, ok są te cholerne kamyszki ale da się żyć. Serio, nie ma tragedii. Jedyne czego brak mi tam było to PSS Społem. Jakiegokolwiek. No ludzie ! Macie tak fajny teren, zajebista drogę rowerową, szałasy, ławki, płacy dla dzieci ale dlaczego nie chcecie na tym zarabiać ?? Ok nie musi być jakiś Mac srak ale sklepik lokalny ? No ludzie kochani ? Pierdalnąć ścieżynkę koło spożywczaka toż to nic trudnego a lokalna społeczność podziękuje wpływami z podatków a turyści chętnie skorzystają z okazji by wydać tam trochę dukatów by doładować swój organizm.
Dalej wlatujemy na ścieżkę, którą już jechaliśmy i tak do parkingu.
Dystans +/- 40 kaemów na totalnym luzie bateryjki macie załadowane na cały kolejny tydzień. Szczerze polecam.