Marmolada kojarzyła mi się zawsze nie ze smarowidłem na chleb tylko z górą i pięknym lodowcem, więc chyba ze mną jest coś nie tak 🙂 Wiele razy się na nią wybierałem, wiele razy byłem już spakowany i gotowy na drogę jednak dopiero w 2014 udało się tam być i ją zdobyć. Sami zobaczcie jaka ona piękna ! Po lewej via ferrata Eterna a na środku najwyższy szczyt Marmolady Punta Penia 3343 m n.p.m.
W tym roku mam zamiar znów tam być przy okazji biegu Cortina Ultra Trail ale tym razem zabieram poza uprzężą także narty bo aż żal nie jeździć po tym śniegu !
W Dolomitach byliśmy ok tygodnia i przeszliśmy kilka via ferrat. Było całkiem fajnie choć dziwnie się czułem, niby wspinaliśmy się w pionie na skale, wpinaliśmy karabinki i tak dalej jednak myśli były już gdzie indziej. Tyle lat czekałem by tu być i wspinać się w skałach a teraz jak byłem to cały czas myślałem o biegu który miał być na koniec naszego wyjazdu, czyli Cortina Ultra Trail
Wyczuwało się lekkie wyczekiwanie i nerwówkę, operowaliśmy sprzętem machinalnie, odruchowo widoczki były superowe ale bieg zbierał całą śmietankę 😉
Wszystkie założenia wyjazdu zrealizowaliśmy, nie udało się jednak przejść całej ferraty Eterna, najpierw nie mogliśmy namierzyć startu drogi a jak namierzyliśmy okazało się to niemożliwe lub inaczej – niebezpieczne. Cała ściana była mokra i de facto płynęła po niej woda. W związku z tym poszliśmy od końca i doszliśmy tak do połowy drogi, pogoda była niestabilny po południami, często były burze a obecność na grani będąc przypiętym do metalowego druta nie był miłą wizja podczas burzy. Zatem przy najbliższej okazji postaramy się raz jeszcze zdobyć tą drogę.